(Myszków) Zdumieniem i zaskoczeniem reagowali mieszkańcy Myszkowa, którzy w czwartek 10 kwietnia na ulicach miasta spotykali Janusza Palikota. Lider Twojego Ruchu przyjechał do Myszkowa, by wspierać kandydatów koalicji „Europa Plus” w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Przyjazd Janusza Palikota do Myszkowa nie był wcześniej nagłośniony, mieszkańcy miasta, którzy spotykali go na swej drodze mogli zatem czuć się zaskoczeni, kiedy wręczał im ulotki wyborcze. – Ja pana znam z telewizji – mówili najczęściej, zdumieni. Znany z kontrowersyjnych poglądów polityk przyjechał do Myszkowa około godziny 10.00. Marsz po mieście rozpoczął na Placu Dworcowym, by w swojej wędrówce dotrzeć w okolice ZUS na ulicy Sikorskiego. Spotykał się z dobrym odbiorem, mimo, że napotykał w większości osoby starsze, którym często trudno zaakceptować jego poglądy. – Dziękuję za ulotkę, wiem o panu wszystko – usłyszał od starszej pani Palikot w okolicach kościoła na ulicy Wyszyńskiego, większość osób, które spotkały polityka nie odmawiało jednak przyjęcia broszur.
Sporo mieszkańców chciało mieć pamiątkę ze spotkania z Palikotem i pozowało z nim do zdjęć. Nic dziwnego, że po spacerze po mieście Janusz Palikot zabrał ze sobą dobre wspomnienia. - Wrażenia z pobytu są bardzo dobre. Mimo, że deszcz padał ludzie bardzo się uśmiechają. Bardzo pozytywnie reagują, to jest bardzo miłe, to jest najfajniejsze, że jest taka dobra energia, że mieszkańcy nie są przygaszeni, tylko są tacy otwarci. To było bardzo fajne. Ale dużo się musi jeszcze zmienić w mieście. Przede wszystkim widać, że nie kręci się tu biznes tak jak trzeba, nie czuje się tego chodząc po ulicy, po sklepach. Nie ma ruchu właściwego, nie ma od tej strony takiej biznesowej energii – mówił „na gorąco Janusz Palikot. Zapytaliśmy go zatem, czy jego partia ma plan, by zmienić tę sytuację. - Mamy plan dla całego kraju, bo to nie jest kwestia tylko Myszkowa. Podobna sytuacja, albo często jeszcze gorsza, jest w wielu miastach i miasteczkach podobnej wielkości w Polsce. Trzeba wdrożyć strategię gospodarczą, a my taką strategię gospodarczą mamy. Nie ekonomiczną, nie budżet, tylko strategię gospodarczą. A ona idzie w pięciu kierunkach. Tych pięć kierunków to: przetwórstwo rolno - spożywcze, informatyka, biotechnologie, energia i chemia, w których państwo powinno skoncentrować wydatki, żeby dokonać skoku technologicznego. A nie rozpraszać te pieniądze na wszystkie możliwe cele i wtedy wszyscy dostają po kawałeczku, ale z tego nie ma postępu, nie ma skoku. Bez tego nie powstaną w Polsce fabryki, nie będzie ruchu w sklepach i gdziekolwiek indziej. Taka jest logika działania, natomiast politycy rządzący boją się wyborów, bo to zawsze kogoś się dotknie, zrazi. Jak się wybierze tylko pięć kierunków, to pozostałe nie dostają wsparcia. I ponieważ nikt nie chce podjąć takiej decyzji, zaryzykować, to się to tak ciągle kręci, „w ramach ciepłej wody w kranie” - tłumaczył lider Twojego Ruchu. O co chodzi z tą ciepłą wodą wytłumaczył Andrzej Potocki, jeden z kandydatów w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego koalicji „Europa Plus – Twój Ruch”. - Odbiór tak prowadzonej kampanii wyborczej jest zaskakująco dobry, mimo, że jesteśmy oczywiście ugrupowaniem różnorodnym, które często budzi kontrowersje. Rozmowy bezpośrednie z ludźmi, to że dajemy się poznać, że wychodzimy do ludzi i ściskamy im ręce i słuchamy o ich problemach, a nie tylko opowiadamy o tym co chcemy zrobić, jest niezwykle ważne. Najgorsze w polskiej polityce, to co się stało w ostatnich latach, to wygaszenie emocji, to że politycy rządzący powiedzieli ludziom: „Miejcie ciepłą wodę w kranach, a my się zajmiemy rządzeniem bez was”. To jest moim zdaniem kompletny – przepraszam za słowo – idiotyzm. Bo głównym zadaniem polityka jest organizowanie pracy innych i entuzjazmu innych. Jeżeli powie się ludziom: zostawcie w spokoju politykę, bo my ją będziemy robić za was, to znaczy, że wygasza się olbrzymie pokłady aktywności społecznej, które istnieją wszędzie, bo wszędzie ludzie chcą organizować życie wokół siebie. My chcemy poruszać ludzkie serca, chcemy ludzi aktywizować do tego , by czuli się współodpowiedzialni za siebie, za swoje otoczenie, za swoje miasto, za swój Myszków, Gliwice, Katowice – tłumaczył Andrzej Potocki. I dodawał: - Naszym głównym przesłaniem jest to, by zmieniać Polskę, by zmieniać Europę i wprowadzać także do Myszkowa więcej Europy. Właśnie w miejscowościach takich jak Myszków, które leżą trochę na obrzeżu wielkiego okręgu przemysłowego szczególnie dotkliwy jest brak pracy i brak możliwości, który jest związany z tym, że wielkie miasta wysysają te mniejsze. Że inwestycje kierowane są tam, gdzie już istnieje zaplecze komunikacyjne, zaplecze przemysłowe. Takie możliwości nie istnieją tutaj. Dzięki funduszowi spójności chcemy to zmienić. Chcemy właśnie tutaj wprowadzać Europę, a wprowadzenie Europy dla mieszkańców będzie oznaczać to, że będą mieli więcej możliwości, że pozostanie tutaj będzie dla nich atrakcyjne, będzie można się rozwijać. Bardzo byśmy nie chcieli, a ja szczególnie bym tego nie chciał, bo też pochodzę z podobnego miasta, tyle że z innej części województwa śląskiego, żeby takie miasta jak Myszków zamierały. Chcemy, by tak jak to się dzieje w bogatszych częściach Europy, życie w nich było równie komfortowe jak w wielkich miastach, a może nawet lepsze, bo w mniejszej społeczności ludzie łatwiej się integrują, łatwiej im się żyje. Fundusz Spójności i Strategia Lizbońska przewidują większą integrację Europy do roku 2020, ale także większe nakłady właśnie na te miejscowości, które dzisiaj cywilizacyjnie, oczywiście nie z własnej winy, mogą być nieco opóźnione. Generalnie: więcej integracji europejskiej czyli więcej zarządzania wspólnym pieniądzem może tylko pomóc.
CORAZ WIĘCEJ ZNANYCH TWARZY
Wizyty znanych polityków w Myszkowie i jego okolicach to niechybny znak, że kampania wyborcza – i to nie tylko do Parlamentu Europejskiego - zatacza coraz szersze kręgi. Przed Palikotem po ulicach Miasta spacerował 20 marca jeden z aktualnych liderów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Sekretarz Generalny tej partii Krzysztof Gawkowski. Choć był to myszkowski start kampanii do Europarlamentu, działacze lewicy zaprezentowali również liderów w wyborach samorządowych. Razem z Krzysztofem Gawkowskim prezentował się radny miejski Adam Zaczkowski, promowany przez SLD na stanowisko burmistrza Myszkowa oraz szef powiatowych struktur partii w powiecie Rafał Kępski (radny powiatowy. Myszkowska Lewica korzysta też z okazji, aby przypominać kto jest kobiecą twarzą partii w powiecie myszkowskim: to Monika Pniakowska, zawodowo związana z LO im. H. Sucharskiego, Przewodnicząca Forum Równych Szans, kobiecej organizacji, która za główny cel swej działalności stawia wyrównywanie szans kobiet na rynku pracy i w życiu społecznym: - Kobiety są zdecydowane startować w tegorocznych wyborach samorządowych, są do tego świetnie przygotowane i na pewno osiągną sukces. Sama na pewno też będę startować. Jeszcze się nie zdecydowałam, czy będzie to Sejmik Wojewódzki czy Rada Powiatu. Kobiety chcą się realizować w różnych rolach: matki, żony, ale również społeczniczki. I coraz więcej kobiet angażuje się w działalność publiczną – mówi Monika Pniakowska.
SLD PROMOWAŁO SWOJEGO KANDYDATA DO PE - TOMASZA NIEDZIELĘ.
Adam Zaczkowski, kandydat SLD na burmistrza Myszkowa, odnosząc się do niedawnego sondażu Gazety Myszkowskiej, w którym prosiliśmy mieszkańców o ocenę rządów burmistrza W. Żaka, skomentował sytuację gospodarką miasta: - W sondażu Gazety Myszkowskiej większość mieszkańców powiedziała, że w ostatnich 3 latach miasto się nie rozwija, że jest w stagnacji. I my podzielamy ten pogląd. Nasz pomysł na rozwój miasta to promowanie idei partycypacji społecznej w rządzeniu miastem, popieramy tworzenie budżetów partycypacyjnych, kiedy o części wydatków miasta decydują bezpośrednio mieszkańcy, a nie radni i burmistrz. Wychodzimy do mieszkańców, chcemy wdrażać ideę partycypacji społecznej w rządzeniu miastem. Zwykli obywatele będą mogli brać większy udział w planowaniu rozwoju miasta.
Z kolei 22 marca z wizytą w Rzeniszowie gościł wicepremier Janusz Piechociński z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Wicepremier odwiedził Zakład Rozbioru Mięsa „Józan” rodziny Kaczorowskich. Ta wizyta miała być wyrazem wsparcia dla producentów rolnych wobec problemów z eksportem wieprzowiny na wschód. Premier nie miał dla rolników dobrych wiadomości, co do rychłego powrotu polskiej wieprzowiny na rynek Rosji, ale niedwuznacznie pochwalił się, że „działaczy PSL na Majdanie nie było”. Na nasze pytanie, kiedy i czy w ogóle rozwiązany zostanie problem zakazu uboju rytualnego, na czym tracą takie firmy jak „Józan” czy Ubojnia Kowalczyk z Bargieł (gm. Konopiska) premier nie miał żadnej odpowiedzi.
Z pewnością można w najbliższym czasie spodziewać się następnych wizyt polityków, którzy przekonywać będą do oddania głosu właśnie na nich i ich partie.
Robert Bączyński
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze