(Gliwice, Myszków) W sobotę 4 maja z lotniska Aeroklubu Gliwickiego wystartowały balony o tajemniczych nazwach: SEBA 1 i SEBA 2. To jednak nie zdrobnienia od imienia ich konstruktora, a skrót od: Stratosferyczny Eksperymentalny Balon Amatorski. SEBA 1 i SEBA 2 wzbiły się w niebo po rekord świata w wysokości, jaką osiągnął kiedykolwiek bezzałogowy balon. Skończyło się na siódmym rezultacie na świecie, ale jest Rekord Polski. Jaki związek ma z tym niecodziennym wydarzeniem Myszków? Balony po osiągnięciu stratosfery wylądowały… w naszym mieście.
Najpierw w niebo poszybował SEBA 1, który wzniósł się na wysokość niemal 39 tysięcy metrów. Kiedy z takiego pułapu skakał Feliks Baumgartner oddech wstrzymał cały świat. Kiedy osiągnęła ją „jedynka” cieszył się konstruktor balonu i pomysłodawca przedsięwzięcia Tomasz Brol, a wraz z nim bardzo liczne grono krótkofalowców i internautów. Nadajnik umieszczony w kapsule balonu przesyłał na Ziemię w czasie rzeczywistym informacje o swojej aktualnej pozycji, wysokości i warunkach panujących na górze. Te informacje mogli odbierać radioamatorzy w całej Europie a także użytkownicy Internetu, za pomocą zwykłej przeglądarki internetowej. Niedługo potem radość była jeszcze większa, kiedy SEBA 2 osiągnął wysokość 42.650 metrów. Rekordu świata nie udało się co prawda pobić (ten wynosi 44.376 m., zabrakło zatem 1726 metrów) ale ten rezultat to ścisła czołówka, numer „7” w światowych rankingach i nowy Rekord Polski!
Obydwa urządzenia wylądowały w Myszkowie. SEBA-1 na Mijaczowie w miejscu dosyć dostępnym, SEBA-2 w dzielnicy Nierada, w lesie.
- W przypadku tego drugiego balonu, podczas jego poszukiwań używaliśmy samochodu terenowego. Okazało się, że zawisł wysoko na drzewie. Dlatego do uwolnienia kapsuły z korony sosny nieodzowna okazała się pomoc strażaków z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej – relacjonuje uczestnik poszukiwań balonu, Marcin Ścieślicki, krótkofalowiec wywodzący się z Myszkowa. – Moja rola w całym przedsięwzięciu była raczej skromna, polegała na poszukiwaniach i włączeniu do akcji strażaków, ale i tak czuję się w jakiś sposób dumny – dodaje.
Sprawcą „zamieszania” jest inżynier elektronik z Gliwic, Tomasz Brol. - Sam pomysł narodził się w mojej głowie trzy lata temu, kiedy zobaczyłem zdjęcia wykonane przez amerykanów z takiej właśnie niebotycznej wysokości. Niebo miało czarny kolor i doskonale było widać krzywiznę ziemi. To mnie zainspirowało, pomyślałem, dlaczego nie zrobić czegoś podobnego. W tym czasie wykonałem kilka prób, w niebo poleciało ok. 7 – 8 balonów – mówi w rozmowie z naszą redakcją. - SEBA 1 pobił Rekord Polski wzbijając się na prawie 39 tysięcy metrów, ale SEBA 2 poprawił ten rezultat. Ładunek balonu, ta „elektronika pomiarowa” jest bardzo lekka, waży około 39 gramów. Powłoka lateksowa balonu wznoszącego ładunek waży z kolei 1,6 kilograma. Czasza balonu podczas startu ma około 2 metrów średnicy i jest wypełniona wodorem. Nasz balon – podobnie jak to było widać przy słynnym skoku Feliksa Baumgartnera – w miarę wznoszenia zwiększał swoją objętość. Wodór jak wiadomo jest lżejszy od powietrza i im było wyżej, im ciśnienie było niższe, tym wodoru w balonie przybywało na skutek jego rozszerzania. W krańcowym momencie wznoszenia czasza balonu miała 20 metrów średnicy. To rozmiary domu jednorodzinnego, można zatem wyobrazić sobie jaki był to olbrzym – relacjonuje Tomasz Brol. I dodaje: - Wydarzenie, które miało miejsce 4 maja to generalnie mój pomysł i realizacja. To moja praca. Przy starcie pomagali mi koledzy z Politechniki Śląskiej i z klubu krótkofalowców, a później wiele innych osób, którzy nasłuchiwali przelotów, śledzili je w Internecie, a potem pomagali szukać balonów, które wylądowały w rejonie Myszkowa. To były dziesiątki osób. Wśród nich Marcin Ścieślicki, którego wcześniej nie znałem. Kolejną próbę pobicia rekordu świata podejmę w czerwcu lub jesienią. I znów start nastąpi prawdopodobnie z terenu Aeroklubu Gliwickiego. Po prostu przy realizacji takiego przedsięwzięcia potrzeba miejsca bez wiatru, żeby napełnić balon, czyli dużej hali, z dużymi drzwiami. A tam jest właśnie taka – mówi. Nie wyklucza, że i wtedy balony lądować będą w Myszkowie.
Robert Bączyński
zdjęcia z FB profilu „Z Gliwic w Kosmos”
Napisz komentarz
Komentarze