(powiat myszkowski) Dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg Józef Pabian postanowił skorzystać ze swoich uprawnień i podpisał umowy z przedsiębiorcami obsługującymi „Akcję Zima” na kolejne dwa sezony. Problem w tym, że odsunął możliwość montażu systemu GPS w pojazdach odśnieżających do 2014 roku. Rozzłościł tym radnych powiatowych, którzy od ponad 12 miesięcy zabiegali o montaż GPS-ów w odśnieżarkach i piaskarkach. Radni chcieli w ten sposób wymusić kontrolę nad jakością wykonywanej, przez firmy zarabiające na odśnieżaniu, pracy. – Radni panu przeszkadzają? – pytał dyrektora podczas burzliwej sesji 26 października Dariusz Lasecki.
Od ponad roku grupa radnych powiatowych zabiegała o montaż systemu GPS, który miałby umożliwić kontrolę pojazdów biorących udział w akcji zima, a tym samym zmniejszyć koszty. Chodzi o wyeliminowanie ciągle powtarzających się sytuacji, że widzimy jak pług gna z podniesionym lemieszem i tylko „bije kilometry”, choć nie odśnieża.
– Klient może zobaczyć o której godzinie pojazd wyjeżdża z bazy, gdzie w danym momencie przebywa, jakie odśnieżono już odcinki, a jakich jeszcze nie – przedstawia główne atuty systemu, właściciel jednej z firm zakładającej GPS-y w pojazdach. - Warto się nad tym pochylić, i warto w to zainwestować, bo wniesione koszty (ok. 30 tys. zł – przyp. red.) szybko się zwrócą. Mamy przecież jeszcze czas na to, by zamontować nadajniki w sprzęcie – przekonywał kolegów w 2011 radny Dariusz Lasecki. Z ówczesnych wyjaśnień dyrektora PZD, Józefa Pabiana jasno wynikało, że system nie może być zamontowany - Nowoczesność ułatwia funkcjonowanie, jednak na dzień dzisiejszy (październik 2011 – przyp. red) jestem związany z sezonowcami umowami, które zawarte zostały trzy lata temu. Dopiero w roku następnym (2012 – przyp. red.) będziemy mogli w przetargu zaznaczyć, że biorący w nim udział usługodawcy będą zobowiązani do posiadania GPS-ów w pojazdach. I wówczas zmniejszają się koszty. Proponuję poczekać do następnego sezonu. Zgadzam się z radnymi, jednak na chwilę obecną nic nie da się zrobić – powiedział w październiku 2011, podczas jednej z sesji rady powiatu Józef Pabian. W tym roku radny Lasecki, poparty przez radnego Rafała Kępskiego, z nadzieją na montaż GPS, powrócili do tematu. Dyrektor Pabian początkowo sprawiał wrażenie, jakby o obietnicach zapomniał.– Pamiętam doskonale, rok temu powiedziałem, że przeanalizuję temat. W czerwcu b.r. przekazałem zarządowi powiatu plusy i minusy systemu GPS. Analizowałem sąsiednie powiaty i nikt z tych systemów nie korzysta. Zawiercie też nie ma GPS-ów. Zarząd zadecydował, że systemu nie montujemy, więc podpisałem umowy – powiedział podczas sesji 26 października b.r. Józef Pabian. Radny Lasecki zaczął zasypywać dyrektora Pabiana pytaniami. – Dlaczego my tej specyfikacji nie widzieliśmy? Kto pozwolił dyrektorowi PZD na podpisanie tych umów? Czy pan panie dyrektorze podpisał te umowy z własnej i nieprzymuszonej woli na dwa lata? Dlaczego? Do tego gradu, swoje dołożył radny Kępski, pytając dlaczego zarząd podjął taką decyzję? – Znam swoje umocowania, wiem kto jakie decyzje podejmuje. Proszę mnie o takie teksty nie pytać. Zarząd podjął decyzję odrzucającą montaż GPS jednogłośnie, więc w obecnym przetargu nie ujęliśmy tego wymogu. Podpisałem umowy – tłumaczył Pabian. Tuż po nim, tłumaczyć zaczął się wicestarosta Jan Kieras. - Zarząd długo się zastanawiał, zanim podjął decyzję. Odnieśliśmy się do GPS-ów negatywnie, a wpływ na to miała przede wszystkim opłacalność. Opłacałoby się je montować, gdyby 1 podmiot odśnieżał drogi wojewódzkie, powiatowe, gminne. I wówczas trzeba by było rozliczać podwykonawcę za paliwo – wyjaśniał Jan Kieras. Podwykonawcy za paliwo pieniędzy nie pobierają, to fakt. Jednak zdaniem wicestarosty nie odśnieżają wszystkich rodzajów dróg, co szybko zanegował radny Lasecki. Zapytał on dyrektora PZD czy firmy, które wygrały przetargi odśnieżają też jakieś inne rodzaje dróg niż powiatowe i wojewódzkie. Ten na to pytanie odpowiedzieć nie umiał. – Z iloma wykonawcami PZD podpisało umowy? Jeśli nie jest pan przygotowany, a pytanie o liczbę podmiotów jest zbyt trudne, to niech się pan przygotuje i wrócimy do tematu – zdenerwował się D. Lasecki. – 6 podmiotów – odparł po długiej chwili Pabian. – Wiedzy na temat tego, czy te podmioty odśnieżają jeszcze drogi gminne też pan nie ma? – kontynuował Dariusz Lasecki. – Umowa takich informacji nie zawiera, ale może tak się zdarzyć – odparł Pabian. Problem, mówiąc wprost, polega na tym, że firma startująca w przetargu na odśnieżanie dróg powiatowych i wojewódzkich może też wziąć udział w przetargu na odśnieżanie dróg gminnych. Samochód załadowany solanką na bazie PZD, zobowiązany jest odśnieżać drogi powiatowe i wojewódzkie, a z racji umowy z jakąś gminą, może po cichu posypać i drogę gminną, bo kto to sprawdzi? Tym samym zyskują podwykonawcy - traci powiat. Radni chcieli zbędnych kosztów uniknąć. Montaż GPS dałby wiedzę o fakcie wysypywaniu solanki na konkretnej drodze, czy podniesionym w trakcie jazdy na konkretnym odcinku drogi pługu, to poskutkowałoby obniżeniem kosztów „Akcji Zima”. Nie poskutkuje, bo dyrektor PZD skorzystał ze swoich kompetencji i podpisał umowy na kolejne dwa lata. Radni w dalszym ciągu mogą sobie kalkulować, gdybać o montażu w 2014 i dokładać kolejne tysiące do zimy. – Życzę panu, by zima PZD i pana nie zaskoczyła tak, jak my zostaliśmy zaskoczeni – powiedział z przekorą do dyrektora Pabiana - Dariusz Lasecki. – Nie rozumiem pytania – odparł dyrektor PZD i nic dziwnego, że nie rozumie, gdyż ze strony Laseckiego było to stwierdzenie, nie pytanie.
Przegląd sprzętu
Akcja zima rozpoczęła się 28 października, kiedy to śnieg znów zaskoczył drogowców, bo przecież planowo mieli wyjechać 1 listopada. Potrwa aż do 31 marca roku następnego. 26 października podczas sesji rady powiatu dyrektor PZD zapewniał, że „na dzień obecny PZD przygotowany jest do akcji w stu procentach”. Zapoznał radnych z liczbą i rodzajem sprzętu. Dostępne są: 4 piaskarko-solarki, 5 piaskarek (o jedną więcej niż w roku ubiegłym), 2 pługi ciężkie, 1 wirnikowy, 2 równiarki. W akcji weźmie także udział pięć ładowarek – trzy do odśnieżania, dwie do zasypu materiałami. Dwa ciągniki oraz dwa samochody patrolowe. Poza sprzętem na placu PZD zmagazynowano ponad 10 tys. ton piasku oraz prawie 2,5 tys. ton soli, nieco więcej niż w roku ubiegłym. Rozciągnięto również zasłony śnieżne na najbardziej zagrożonych odcinkach. Zaangażowanych w zimę będzie 21 pracowników. Od 1 listopada prowadzone będą 24-godzinne dyżury. Zarząd powiatu, jak zapewniał wicestarosta, postawił na częstsze kontrole pracowników PZD na odśnieżanych odcinkach, by podwykonawcy czuli oddech kontrolującego i lepiej odśnieżali drogi.
Dyrektor PZD wymienił odcinki dróg na których zimą powinniśmy oczekiwać czarnej jezdni. Będą to: DW 798 Gniazdów – Koziegłowy – Żarki oraz DW 791 Poraj – Myszków – Mrzygłód. W newralgicznych miejscach – skrzyżowaniach i przystankach - czarną jezdnię zobaczymy na odcinku drogi Żarki - Staromieście, Żarki – Kroczyce, Janów – Myszków – Siewierz.
Katarzyna Kieras
Napisz komentarz
Komentarze