(Myszków) Kierownik unijnego projektu „Uwolnić wiedzę, zawojować przyszłość” realizowanego przez gminę Myszków Dominika Stelmach w poniedziałek 6 września zrezygnowała z pracy i wynagrodzenia wynoszącego 5 tys. miesięcznie. O problemach z wdrożeniem projektu, na który gmina dostała unijne dofinansowanie w kwocie 1,5 mln zł pisaliśmy w GM 6 sierpnia. Pisaliśmy, że realizacja projektu jest zagrożona. Po kilku tygodniach odpowiedź na artykuł przysłała kierownik Wydziału Edukacji Krystyna Jasińska (drukujemy w tym wydaniu GM). Warto odpowiedź kier. Jasińskiej porównać z nowymi faktami. A najciekawsze jest jedno: jak trzeba pracownikowi uprzykrzyć życie, aby zrezygnował z pensji 5 tys. miesięcznie?
GM: Gdy pisaliśmy poprzedni artykuł, mówiła pani, że nie wystartuje w konkursie na kierownika projektu, bo widzi zagrożenia w jego realizacji. Jednak się pani zdecydowała, już gdy Gazeta Myszkowska była w kioskach. Co się zmieniło?
Dominika Stelmach: - Gdy kierownik Krystyna Jasińska dowiedziała się, chyba od was, że nie zamierzam startować w konkursie (D. Stelmach była jedyną kandydatką – przyp. red.) namawiała mnie, żebym zmieniła decyzję, że będę miała swobodę działania. Stało się inaczej. Tuż po konkursie, zażądano ode mnie, żebym napisała sprostowanie do tamtego artykułu. Odmówiłam, gdyż nie było w nim zdań, z którymi bym się nie zgadzała, czy informacji nieprawdziwych. Wtedy wbrew obietnicom, miejsce na biuro projektu wyznaczono nam w Urzędzie Miasta, na Sali Zamkowej, a nie w szkole na Ciszówce (PSP 4). Pracowałyśmy nawet do 19.00, ponieważ z nauczycielami mogłyśmy się spotkać zwykle po południu; urząd jest czynny do 16.00, później wejście jest utrudnione. Dobrze, że podłączono nam telefon, ale w zasadzie powinnyśmy przesiedzieć 8 godzin nic nie robiąc i iść do domu, bo nie byłoby na czym pracować. Przyniosłam własnego laptopa, nie było drukarki.
Do dzisiaj nie jest zakupiony sprzęt do biura projektu, bo nie rozstrzygnięto przetargu na jego dostawę.
Przypomnijmy podstawowe fakty: umowę na projekt burmistrz podpisał 21 maja. Ale dopiero 29 lipca przekazał go do realizacji ZEAS-owi, choć wcześniej zajmował się tym Wydział Edukacji. Ale chyba nic nie robił. Panią powołano 8 sierpnia, natychmiast po tym, jak ZEAS rozstrzygnął konkurs na kierownika projektu.
D. Stelmach: - I następnego dnia realizacja projektu wróciła pod nadzór Wydziału Edukacji, czyli kier. Jasińskiej.
GM: Po co ?
D.S.: - Nie wiem.
Od 9 sierpnia działa biuro projektu, ale przetarg na dostawę sprzętu Urząd Miasta ogłasza dopiero na koniec miesiąca. Dlaczego tak późno? Otóż dopiero 27 sierpnia na zwykłej sesji Rady Miasta burmistrz przedłożył radnym uchwałę o zmianach w budżecie, w którym projekt „Uwolnić wiedzę, zawojować przyszłość” zostaje ujęty w wydatkach na 2010 rok.
Konsekwencji faktu, że w urzędzie miasta zapomniano, że należy te 1,5 mln ująć w budżecie jest więcej. Umowy z koordynatorami szkolnymi i pracownikami biura projektu mają datę 27 sierpnia, choć wielu z nich pracowało dużo wcześniej. Kierownik projektu już od 9 sierpnia. Ich wynagrodzenia są określone nie godzinowo, lecz ryczałtem miesięcznym. Nie jest wcale pewne, czy za sierpień dostaną choćby złotówkę.
D. Stelmach: - To problem, który nie wiem jak rozwiąże Urząd Miasta. Ci ludzie pracowali, a przynajmniej część koordynatorów szkolnych –jak mi mówili- zamierza zrezygnować.
GM: Już na początku sierpnia miała Pani wątpliwości, czy przyjąć stanowisko kierownika projektu. Ostatecznie zgodziła się pani, a po niecałym miesiącu rezygnuje. Musieli pani nieźle uprzykrzyć życie…
- Schudłam 10 kg, wracam do domu znerwicowana. Jako przyczynę rezygnacji podaję nie wywiązanie się pracodawcy z obowiązków: stworzenia warunków do pracy, braku sprzętu, a nawet materiałów biurowych. Niezbędne dokumenty musiałam drukować na swoim komputerze, domowej drukarce. Uniemożliwiono mi nawet korzystanie z ksero, gdy trzeba było wydrukować ankiety dla uczniów.
Złożyłam w poniedziałek wypowiedzenie z pracy w trybie art. 55, czyli z winy pracodawcy, ze skutkiem natychmiastowym. Dzisiaj (rozmawiamy 8.09) miałam nieprzyjemne spotkanie z burmistrzem, które ostatecznie przerwałam. Namawiano mnie, żebym zmieniła wypowiedzenie i zamiast „ze skutkiem natychmiastowym” wstawiła „z dniem 30 września br”. Nie zgodziłam się. Straszono mnie finansowymi konsekwencjami tej decyzji.
- GM: - Czy to prawda, że spotkały panią nieprzyjemności, za to, że zleciła pani publikację ogłoszeń promujących projekt w Gazecie Myszkowskiej i KJ-tygodniku powiatów jurajskich bez zgody burmistrza (jedno z zamówionych ogłoszeń ukazuje się w dzisiejszym wydaniu GM)?
- Tak, a reakcja burmistrza na te ogłoszenia jest jedną z przyczyn mojej rezygnacji. Burmistrz formalnie zakazał mi zamawiać ogłoszenia promujące projekt w innej gazecie poza Dziennikiem Zachodnim. Zapowiedział, że będzie obserwował, co mnie łączy z Waszą gazetą. Zgodnie z projektem we wrześniu ma ukazać się 12 ogłoszeń promujących projekt na łamach pracy lokalnej. Zamieszczenie informacji tylko w Dzienniku Zachodnim zgodnie z poleceniem burmistrza, mogłoby w przypadku nieosiągnięcia wskazanych we wniosku wskaźników, spotkać się z zarzutem nieskutecznie przeprowadzonej akcji promocyjnej.
Takimi zarzutami burmistrz praktycznie paraliżował moją pracę. A ja muszę – jako kierownik projektu- dbać, aby był zrealizowany zgodnie z umową. Burmistrz żądał ode mnie do akceptacji najdrobniejszych rzeczy: wzoru ulotki, nieistotnych sprawozdań. Wezwał mnie np. na 7.30 i gdy weszłam do gabinetu o 7.34 wyrzucił za drzwi, mówiąc, że jestem spóźniona i on już nie ma dla mnie czasu. Tak naprawdę powinnam mówić o mobbingu, jako przyczynie rezygnacji z pracy, ale wszelkie szykany, straszenie odbywały się zawsze w cztery oczy. Tę sytuację, gdy spóźniłam się rzekomo 4 minuty, słyszał wiceburmistrz Gil i sekretarka, ale wątpię, by chcieli to potwierdzić. Praca w takich warunkach stała się niemożliwa, więc zrezygnowałam.
- GM: Czy projekt bez kierownika może być realizowany?
D. Stelmach: - Gmina może ogłosić nowy konkurs, choć to z oczywistych powodów będzie przyczyną kolejnych opóźnień. Można też połączyć np. funkcję kierownika wydziału, np. edukacji i kierownika projektu dając pani Jasińskiej dodatek do pensji. Wg. mojej wiedzy, na takie rozwiązanie zgodzi się jednostka nadzorująca.
GM: - Kierownik Jasińska w odpowiedzi na artykuł z 6.08 pisze, że nie zgadza się z zarzutem, że projekt jest zagrożony, że np. psycholodzy nie chcą w nim uczestniczyć. Pisze, że „do chwili obecnej swój udział zadeklarowało dwóch psychologów”. Pismo ma datę 31.08, więc była pani wtedy kierownikiem projektu. O których psychologach pisze kier. Jasińska?
- Nie wiem. Do 6.09 wg. mnie żaden z psychologów nie wyraził chęci uczestnictwa w programie.
rozmawiał:
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze